Strona:PL Eliza Orzeszkowa-O kobiecie 179.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pałaców i cegły olbrzymich kamienic mówią im cokolwiek o domowych ich bogach? Czy od nich ku otaczającym je tłumom i od tłumów tych ku nim snują się złote nici pokrewieństw, znajomości, stosunków, wspomnień, obowiązków, przekazywanych często przez pokolenie pokoleniu, z okolicy w okolicę, z pamięci w pamięć? Czy one na cokolwiek potrzebne tym tłumom? Czy są one ich córkami, nadzieją ich przyszłości, czémś, czemu dopomagać, co ochraniać i pielęgnować rozkazywały-by im uczucia lub zalecało sumienie? Nic wcale z tego wszystkiego, zupełnie nic. W zamian, niezmierny gwar i szum różnych języków, żądz, namiętności, wzajemnych spychań się z pod słońca, zażartéj gonitwy za zyskami i uciechami życia, — gwar i szum jeszcze mnóstwa pojęć, z których każde młodą duszę ogromnemi hałasami pod sztandar swój werbuje.. Dusza ta jest tam jako liść w burzliwém przestworzu, miotają nią jak chcą krzyżujące się wichry...
Wspomniałam wyżéj, że, patrząc na nie zdaleka, dostrzegam i opisuję tym razem tylko cienie cierpień. Ale i one już wywołać mogą z ust waszych pytanie: „Więc dla czegoż te młode kobiety przechadzają się po takiéj kamienistéj drodze? Wszak nikt im nie przeszkadzał, a przeciwnie, wszystko i wszyscy zachęcali do tego, aby siedziały w domu i len przędły.“