Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 032.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

krup i bułki chleba i od zapłaty za mieszkanie, „podobne do trunny“, kupowała włóczkę, bawełnę i dłubała pończoszki, buciki i kaftaniczki; a potem przez żonę stróża „dla swych kochanych robaczków“ posyłała: „Niech tym sposobem przynajmniej widzą, że mają ciotkę.“ Długo musiałbym jeszcze zatrzymywać uwagę czytelników, gdybym chciał wyliczyć i scharakteryzować te wszystkie egzystencye ciche, złamane życiem, zgruchotane fatalizmem własnego rozwoju, sponiewierane przez ludzi, w których przecież miłość dla ludzi nie wygasła i w ten lub inny sposób na jaw wychodziła.
Czy to będzie pani sędzina, która niegdyś opływała w dostatki, a teraz, dopóki „oczy jej nie uciekły,“ robiła serwety, kołdry, patarafki, ażeby na szklankę mleka zarobić i podzielić się nią jeszcze z sierotą, i uczyła przebaczenia dla bliźnich; czy też nieszczęśliwy sierota, pojony w dzieciństwie przez macochę dla uspokojenia odwarem makowym, pracujący i dla żony, która go oszukiwała i dla tego, który ją uwiódł, pracujący bez wytchnienia, męczennik obowiązków dobrowolnie podjętych i pozbawiony na starość owoców swej pracy długoletniej, a jednak tem nie zrażony; czy żyd ograniczony i biedny, ale umiejący odczuć głęboko utwór sztuki, w którym podniosłe uczucia i pragnienia zostały przedstawione: zawsze i wszędzie pod skorupą niepozorną, a więc lekceważoną, ukazuje się dusza, choć w jednym kierunku, choć w jednem uczuciu wielka i potężna, wzniosła, choć cicha, pokorna, śmieszna często, lecz sympatyczna.

∗             ∗

Jeżeli chcecie ocenić wartość dusz cichych, tych cierpień niemych, tych bohaterstw bez posągów i wieńców, porównajcie je z tem, co się dzieje w umyśle i sercu Pani Luizy. Jest to osoba rodu arystokratycznego, którą zarówno majątek jak przeszłość powoływały do jakiejś działalności pożytecznej, do opiekowania się swojemi niegdyś poddanymi a potem młodszymi w obywatelstwie braćmi, ale która wcześnie bardzo całkiem inny wyrobiła sobie ideał życia. Wychowana po cudzoziemsku, najchętniej przebywała za granicą i grunt ojczysty uważała jedynie za kopalnię położoną w kraju dzikim, którą należało wyeksploatować w celach rozwinięcia umysłu, udelikatnienia serca i zjednoczenia się z ludźmi krewnymi, nic pochodzeniem, ale usposobieniem i ukształceniem. Wchłaniała więc w siebie wszystkie wyskoki cywilizacyi uczuciowej, umiała nader zręcznie, subtelnie i dowcipnie rozprawiać o arcydziełach muzyki, malarstwa i poezyi, umiała marzyć i lubiła przebywać w krainach fantazyi i wzruszeń serdecznych. Szukała też ideału i w życiu; często zdawało się jej, że już go znalazła, więc się zapalała do niego uwielbieniem i miłością. Niebawem wszakże przekonywała się o swojej pomyłce; nie traciła mimo to nadziei znalezienia go raz jeszcze. Ta nadzieja stała się wreszcie