Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 2.djvu/056

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siąt razy na godzinę, co wypada po jednym razie na każdą minutę, a teraz wiész waszmość, co się z nimi stało. Trzy lata tylko minęło od ślubu, a już do rozwodu podobno idą. A dla czego? bo on głupi i flegmatyk, a ona wykształcona i żywa, co znaczy, że u niego dusza inna, a u niéj inna. Kiedy szli do ślubu, to nie patrzyli na swoje dusze, tylko na swoje oczy, a że jemu podobały się jéj oczy, a jéj jego, to i zdało się im, że już kochają się, a jak się dość na swoje oczy napatrzyli, to i miłość poszła na suche lasy! A Józia M. znasz? widziałeś, jak był po ślubie ze swoją żoną? Strach, jak kochali się! a teraz co? Jegomość do lasa a Jéjmość do Sasa! dla czego? Bo on z nią żenił się dla tego, że ona ładna i familiantka, a ona wyszła za niego, bo miał piękny folwark. Potém pokazało się, że Józio porządny chłopiec i rozsądny, a jego żona lalka malowana, co tylko rada przed lustrem siedziéć i zalecanki do młodzieży stroić. Ona nie kontenta z tego, że on oddaje się gospodarstwu i nie lubi ciągle szastać się po świecie, on nie pozwala jéj tracić funduszów na gałganki, a kiedy widzi, że żonka piękne oczki robi do tego lub owego, zazdrości, unosi się i w domu ciągła kłótnia i obraza Bozka! Ot i znów dusze nie dobrały się, choć oczy dalibóg dobrane, bo i u jednego i u drugiego bardzo nieszpetne.
Tak samo będzie i ze Snopińskimi. Znam ja ich dobrze obojga! Ona dobra kobieta i Topolski nauczył ją wielu rzeczy, o których ten młodzik i wy-