Strona:PL Eliza Orzeszkowa-List do kobiet niemieckich i O Polce — Francuzom.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cych o różnostronne wskazówki napełniają w pewnych porach jej elegancki salon. Wieczorem, na wielkoświatowym raucie obraca się pośród paruset osób z taką łatwością i wdziękiem, jakby nigdy nie trzymała w ręku chirurgicznego narzędzia i nie pochylała głowy nad suchą książką naukową. W rozmowie z nią odbyte studya odgadnąć można tylko z błysków oryginalnych spostrzeżeń, z głębokości wejrzenia, lub mądrej ironii uśmiechu.
O wczesnej godzinie porannej na ulicach miasta, — rzadkie postacie najuboższych pracowników szarzeją tu i owdzie w białem świetle rozpoczynającego się dnia zimowego. Zdaleka, szybko nadbiega i mija nas tramwaj. Tu także same tylko fizyonomie robotników, szwaczek, służących. Od tego tła szarego, jak kwiat od siermięgi, odbija kobieta z cerą podobną do różowej jutrzenki, w futerku taniem, lecz ładnie skrojonem i nadającem jej wysmukłej kibici piętno elegancyi. Siedzi na twardej ławie tramwaju prosta i zgrabna, ręce chowając przed mrozem w futrzany manszonik. Kim jest ta kobieta, która, tak wcześnie powstawszy z pościeli, przebywa miasto w białej mgle poranku? Jest to genialna poetka. Tytuł nie przesadzony; wie o tem cała słowiańszczyzna, znająca z przekładów jej utwory. Żadna z dzisiejszych literatur europejskich nie posiada poetki takiej miary; powołuję się wtem na świadectwo krytyki literackiej narodów z językami pokrewnemi polskiemu: rossyjskiej i czeskiej. Ale rozmaite przyczyny sprawiają, że tylko niektóre gałęzie literatury mogą w Polsce dostarczać swoim pracownikom materyalnego bytu, a poezya do takich nie należy. Poetka, którą spostrzegliśmy w tramwaju, była dzieckiem dostatniego domu, pieszczonem i wy-