Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

słabszy połysk nie świecił nigdzie; ptaki spały i rosa nie padała jeszcze z okrytego białawą krepą nieba. Wtem, na stoku wzgórza, niedaleko spoczywającego na szerokiej ławie lidyjczyka, lecz w takim kierunku i oddaleniu, że spostrzedz i usłyszeć tego nie mógł, zamigotał pośród zieleni błysk srebrzysty i ozwał się słaby szelest. Zarazem biała ręka w złote pierścienie zdobna rozchyliła gęstwinę gałęzi i na skraj lasu wyszła młoda dziewczyna, jednem zaokrąglonem ramieniem trzymająca na głowie wysmukły dzban srebrny, a drugiem, przyciskająca do piersi więź kasztanowych kwiatów. Suknię miała białą, krótką, poniżej piersi wzorzystym pasem przepasaną, a tak przeźroczystą, że nawet gęstemi fałdami swemi nie ukrywała zupełnie atłasowej i karminami młodości mieniącej się białości jej ciała. Biała, wysoka, lekka, z koroną kasztanowych warkoczy nad zgrabną głową, w złotych pierścieniach, naramiennikach i kolcach, ze srebrnym dzbanem na głowie i pękiem kwiatów u piersi, u skraju lasu stanęła i wnet niespokojne wejrzenie zwróciła ku niedalekiej ławie. Jednocześnie na twarz jej okrągłą, zarumienioną, prawie dziecinną, wytrysnął wyraz radości, szczerym uśmiechem rozlał się po policzkach i ustach,