Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wałka swojej ziemi nie ma, ani domu swojego, ani takiego kamienia, któryby miał prawo pod głowę sobie podłożyć. Jak, broń Boże, miejsce straci, to co będzie? Tułać się przyjdzie po świecie z manatkami. Nędza i hańba. A ten Cydzik z takiej familii i taki bogaty... i Konstanty tak wiele mnie da, jeżeli za niego pójdę, dwa razy więcej, niż dał siostrom... Co to jest na całe życie swój dom, swoję ziemię, swój posag i zgodę z familią i uważanie na świecie mieć! Oj, czemu to on nie z takiej familii jest i nie taki bogaty! Boże mój, Boże, jaka ja szczęśliwa byłabym, gdyby tak było! A teraz, to sama nie wiem, co mnie robić i w którą stronę iść! Sępy drapieżne w sercu mnie zasiadły i drą, zdaje się, na kawałeczki! Jak pomyślę, że jutro znowu te swaty przyjadą...
Zaniosła się od płaczu, ale cichego, bo nie chciała może, aby ktokolwiek z domu rozmowę jej z Gabrysiem dopatrzył i posłyszał.
On długo milczał, aż powolnym, miękkim gestem gładzić począł dłonią jej nizko pochyloną głowę i z zamyśleniem, powoli mówił:
— Wyniesienia chce się, chluby, honorów, pewnych dostatków...
Urwał i jakby pożałował tego, co powiedział, smutnie głową zatrząsł...
— Nic ja tobie nie doradzę, nic doradzić mocen nie jestem. Ja tego tylko żądam, aby tobie dobrze było, a po której stronie znajduje się twoje dobro? nie zgadnę. Sam sobie ja tak poradziłem, że drugim radzić sumienie mnie nie pozwala. Ludzie przezwali mnie głupim, może też i nie innym jestem, tedy nie mogę być swej rady pewnym. Ale tego tylko pewny jestem, że czy ty za sercem, czy z ambicyą pójdziesz, ja dla ciebie przygany nie najdę, bo jednego tylko żądam, aby tobie dobrze było...
I jeszcze ciszej dokończył:
— Niczego innego ja nie spodziewam się i nie żądam... Niczego!