Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ascetka 054.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Malutką — odparła siostra Mechtylda i w głosie jej coś drgnęło.
— Ach te malutkie! — westchnęła matka Norberta — najtrudniej z niemi... takie to słabe, nierozumne... ani ich karać, ani znowu na wszystko pozwalać... A nie wie siostra wypadkiem, jak się nazywa ta?...
— Powiedziała mi swoje imię: Klarcia...
Po grubych wargach siostry Norberty przebiegł żartobliwy uśmiech.
— Ach, ta! z całej pensyi najmniejsza! Nie ma jeszcze miesiąca, odkąd matka ją tu przywiozła, bo biedne dziecko chorowało i podobno hodować się nie mogło w tym klimacie, w którym mieszkają jej rodzice... Tęskni bardzo za rodzicami i takie to wątłe...
Zdawało się, że mówiąc to, matka Norberta u surowej siostry dla malutkiej wychowanki swojej o przebaczenie prosiła. Ale siostra Mechtylda wyprostowała się; niezłomny upór wybił się znowu na delikatne i ostre jej rysy.
— Matko Norberto, święta reguła nasza rozkazuje zakonnicom, które od zajęć około pensyi są wolne, usuwać się od wszystkiego, co obrazy świata przed nimi stawiać może. Panny z pensyi błąkające się po klasztornych korytarzach przypominają świat... i budzą grzeszne wzruszenia...
Mowy tej matka Norberta wysłuchała z nogi na nogę przestępując i żółtą, kościstą ręką po wiele razy poprawiając opaskę na czole. Potem z lekkiem wzruszeniem ramion, odparła: