Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 220.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się do kogoś i czegoś, uniknięcia wielkiej pustki, rozwierającej się pod stopami.
Paląc cygara, wszyscy trzej weszli do saloniku, gdzie Maryan usiadł znowu na Ludwiku XI-tym, Kranicki zanurzył się w katedrze, a baron u okna rozpostarł arkusz angielskiej gazety, który zasłonił go przed światem od kolan do wierzchu głowy. Dość długo milczeli, aż za papierową kurtyną dał się słyszeć nosowy głos barona:
C’est renversant!
— Co takiego? — zapytał Kranicki.
— Ta przygotowująca się wystawa w Chicago!
I zaczął głośno czytać opisy przygotowań do kolosalnej wystawy powszechnej, mającej odbyć się w mieście amerykańskiem. Czytanie przeplatał uwagami, zawierającemi porównania Europy z Ameryką. Stara część świata — stara cywilizacya, stare wszechstronnie sposoby i procedury. Przytem, przestrzenie szczupłe, horyzonty, aż nadto znane. Ameryka zaś jest jeszcze czemś, czemś niezupełnie złachmanionem. Dziwnym trafem baron nie był tam dotąd, ale gdy myśli o Ameryce, przychodzi mu na pamięć wiersz Rimbauda. Wstał i przechadzając się po pokoju, mówił ten wiersz: