Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 101.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że te wizyty przypominają teatr? Byłam przecież nieraz w teatrze... Tu, jak w teatrze, każdy gra jakąś rolę, układa się, robi miny... nieprawdaż? Po co? Czy ty to lubisz, ojczulku? Proszę mi tylko na wszystko, na wszystko odpowiedzieć, bo ja chcę, chcę, abyś ty, tateczku, był mistrzem moim, światłem mojem... Ty taki rozumny, uwielbiany, wielki!
Zapał roziskrzał ciemne jej źrenice, ku twarzy ojca wzniesione. Darwid suchą dłonią głaskał jej blado-złote włosy.
— Dzieciaku! — rzekł — maleńka!...
Po chwili dodał:
— Czy ty jesteś dzikuskiem, z Afryki lub z Australii przywiezionym, że o takie rzeczy zapytujesz? Patrzysz na nie przecież od dzieciństwa. Czy nie widziałaś mamy, przyjmującej zawsze mnóstwo wizyt?
— Tak, tak, ojczulku, ale mama bawi się i wprowadza w świat Irę... A tobie po co? Czy bawisz się także?
— Gdzież tam! — uśmiechnął się: — nudzi mię to najczęściej, chociaż skąd inąd przyjemność sprawia.
— Jaką?
— Ty tego nie rozumiesz jeszcze. Stosunki, stanowisko w świecie, znaczenie...