Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 081.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wracającego do domu po świętych kazaniach. O, Mary, gdybyśmy tam z tobą kiedy pojechać mogły! Tam tak dobrze!
W błękitnem świetle i ciszy nocnej, cienki głos jej przypominał szczebiot skowronka.
— Pojedziemy tam kiedykolwiek, droga! Rodzice twoi pozwolą, i pojedziemy. Ale teraz śpij spokojnie.
— Dobrze, miss Mary, będę spała. Dobranoc, miss Mary... Moja droga, dobra Mary!
Kilka minut leżała spokojnie, zamyślona, aż znowu usiadła na pościeli, kaszląc. Gdy kaszel przeminął, ozwała się po cichu:
— Miss Mary! Mary!
Nie było odpowiedzi.
— Śpi — szepnęła, a po chwili obejrzała się i jeszcze ciszej zawołała:
— Puf! Pufik!
Na to wołanie, z poblizkiego sprzętu zeskoczył szary pinczerek i w mgnieniu oka znalazł się na pościeli.
Kara gładziła jedwabistą szerść pieska i chyląc się ku niemu, szeptać zaczęła.
— Pufik! Pufik! piesek kochany! leż tu! śpij sobie!
Położyła się, pieska na piersi, prawie pod