Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 077.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiezione, i zaraz, przy okrągłym stole, czytać zaczął przez szkła binokli notatki, świeżo poczynione w kieszonkowej książeczce. Była ona oprawiona w kość słoniową, miała złoty monogram i w złoto oprawny ołówek. Czytając jeszcze, Darwid rzucił lokajowi krótkie pytanie:
— Pan Maryan wrócił?
Odpowiedź była przecząca; snop zmarszczek zgrubiały i ciężki, stanął pomiędzy brwiami Darwida. Notatki jednak czytał dalej, a potem przez kwadrans prawie, pisał coś jeszcze pochylony nad biurkiem, w postawie stojącej. Wkrótce w sypialni ubranej przez najbieglejszego z dekoratorów stołecznych, lampa nocna z gzymsu ozdobnego kominka, oświecała łóżko zdobne w bogate rzeźby, rękę białą i suchą, wyciągniętą na jedwabnej kołdrze, i twarz suchą także, do rzeźby z kości słoniowej podobną i świecącą dwojgiem siwych, ostro połyskujących oczu. Były one bezsenne. Darwid wzrokiem roztargnionym wodził po sypialni, nad którą, w bladem świetle lampy, zdawały się unosić dwie piękne główki kobiece, odbijające się i powtarzające w zwierciadle przeciwległem. Był to najpewniejszy i najpiękniejszy Greuze. W zdobyciu tych arcydzieł, Darwid wysokością ofiarowanej za nie sumy, ubiegł był kilku wy-