Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 057.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o jego istnieniu, baron Emil czyni to samo względem Ireny Darwidówny, wpatrując się przez lornetkę w jej twarz obojętną i prawie znudzoną, z zupełnem lekceważeniem dla reszty publiczności i zaczynającego się na scenie drugiego aktu sztuki, z zuchwalstwem też, które inną kobietę możeby zmieszało lub rozgniewało. Ale Irena, obojętna przez czas jakiś, po chwili także podnosi lornetkę do oczu i skierowuje ją ku twarzy barona. Za pomocą szkieł zbliżają ku sobie twarze, patrzą sobie prosto w oczy, wyosabiają się z tłumu i we dwoje panują nad nim z wysokości dwu lóż pierwszopiętrowych, pełni lekceważenia dla wszystkiego, co dzieje się dokoła. Dwie te lornetki, ustawicznie przeciw sobie wystawione, zwracają uwagę publiczną, ale oni jej nie spostrzegają i wcale o niej wiedzieć nie chcą, tak, jak i o rozgrywających się na scenie dziejach miłosnych i tragicznych. Patrzą sobie w twarze długo, obojętnie, tak obojętnie, że możnaby zapytać: po co to czynią? Może tylko dla oryginalności w celu obudzenia ciekawości, albo nagany publicznej? Jednak, po upływie długiego czasu na ich twarzach zjawia się uśmiech drwiący, swawolny, z odcieniem przyjacielskości koleżeńskiej, zmieszanej u barona z przelotnym błyskiem oczu, a u Ireny