Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 178.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się u stóp drobny punkt, w zmierzchu czarny. Pochylił się i zawołał:
— Pufik!
Przy ziemi ozwało się kilka cienkich szczeknięć. Tak zawsze poszczekiwał Puf, gdy chciał przypomnieć się swej pani.
Darwid nizko schylony, z dłonią na jedwabistej szerści, powtórzył:
— Pufik!
Potem wyprostował się i odchodząc od okna, kilka razy jeszcze zawołał:
— Pufik! Pufik!
Czarna w szarym zmroku linia posuwała się przez dwa salony, a za nią, tuż przy ziemi, toczył się czarny, niewielki, do kłębka podobny przedmiot, aż zajaśniała przed nimi płachta rzęsistego światła. Były to naoścież otwarte drzwi rzęsiście oświetlonego gabinetu.
We drzwiach lokaj głośno wymówił nazwisko, na którego dźwięk Darwid przyspieszył kroku. Nakoniec przybywał! Poseł, agent, ogar jego powracał! Niezawodnie przynosi wiadomości pomyślne, bo gdyby innemi były, nie miałby po co przychodzić. Więc ten interes kolosalny, ta wielka arena walki i pracy, którą przebiega gruba żyła złota, mogą dostać się w jego ręce! Jakże w porę! To go otrzeźwi i wyrwie ze złych