Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 087.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niwszy kilka kroków, stanęła ze wzrokiem wlepionym w ziemię.
— Karo! chodź do mnie! — zawołała miss Mary.
Przyszła i obok wołającej usiadła. Angielka wpatrzyła się w nią przenikliwie i z cicha zapytała:
— Czy doświadczyłaś jakiej przykrości? Czy ktokolwiek...
Nie dokończyła, bo drobna, zbielała twarz żywym ruchem obróciła się od niej i bardzo śpiesznie wymówiła:
— Nie, nie, nie!
Potem wysmukła postać dziewczęca zwolna osunęła się ze sprzętu na kobierzec, a mała głowa, bardzo ciężka, na kolanach miss Mary spoczęła. Ale zaledwie miękka dłoń Angielki dotknęła jej włosów, Kara podniosła się z ziemi i poszła w głąb pokoju, gdzie wśród nagromadzonych sprzętów, lekki parawanik, suknią jej potrącony, zachwiał się i upadł ze stukiem. Na stuk nie zważając, Kara wracała teraz ku lampie i z coraz więcej blednącą twarzą naprzeciw Angielki usiadłszy, otworzyła jedną z leżących na stole książek. Od brwi podniesionych czoło jej było gęsto zmarszczone; przez chwilę zdawało się, że czyta; wtem porywczym