Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 018.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z nagłą determinacyą odpowiedziała:
C’est nature!
I śmiałości odpowiedzi chciała sprostać śmiałością spojrzenia, ale płomienny rumieniec na twarz jej wytrysnął i powieki przykryły źrenice, w które uderzyło zawstydzenie. Pomimo, że wstyd dziewiczy był malowanym garnkiem, nowa ta zmiana, której uległa Irena, wywarła na barona znowu wpływ irytujący. Z pośród szeleszczących materyi wziął obie jej ręce i w twarz spłonioną rzucając z oczu snop promieni magnetycznych, delikatną jej kibić ku sobie pociągnął. Ona targnęła ręce i ruchem gwałtownym spróbowała kibić w tył odrzucić, ale wątły baron był w tej chwili bardzo silnym, ręce jej ściskał w swoich, jak w kleszczach, i przy samej twarzy jej szeptał:
— Niech się pani nie sprzeciwia temu krzykowi życia, który się w pani rozlega... Ja jestem despotą... umiem chcieć...
Razem z ostatniem słowem usta swoje do jej usta przycisnął. Ale wówczas i ona zdobyła się na siłę niespodziewaną, i w mgnieniu oka już o kilka kroków od niego oddalona, bardzo blada teraz i cała drżąca, zawołała:
Oh! c’est trop nature!
Głowę miała podniesioną, i z oczu jej sypały