Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 006.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jej, był skończonym estetą, wybornym znawcą całej dziedziny sztuki, i pod tym względem niewiele się myliła. Opinie artystyczne i filozoficzne, które wygłaszał, zajmowały ją swoją nowością, a wyrażenia, których używał, wymyślne, czasem brutalne i zaczepiające o rynsztoki, zaciekawiały dziwactwem i zuchwalstwem. Naśladowała go w mowie; w obecności jego stała na straży ust, aby nie wymówiły czegoś, czem mogłaby zasłużyć na nazwę «pastuszka».
— Pani jest bardzo oddaloną od stanu pastuszków, z którym spotykam się tu na każdym kroku. Pani jest skomplikowaną, podobną do orchidei, której jedna łodyga ma kwiat z kształtem motyla, a druga trupiej główki.
Z krótkim śmiechem przerwała:
— Motyl jest banalnością...
Śmiech jej brzmiał ostro, bo zimne połyski oczu barona oblewały ją śmiało i uparcie.
— Nie — zaprzeczył — nie, połączenie trupiej główki z motylem tworzy dysonans. To zgrzyta i przeciąga po duszy nową piłę.
— A harmonia grecka?... — wtrąciła zapytanie.
Z pobłażliwym uśmiechem, który ją upokarzał, baron mówić zaczął:
— Niech pani nigdy nie mówi o harmonii.