Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ctwa nie chcę, bo na niem przekleństwo ludzkie cięży i czyni mię ono nadmiar już bogatą. Czym to ja nie napatrzyła się, jakie kłótnie i grzechy wszelakie od pieniądzów pochodzą? A czym nie widziała też, w jakiem uciemiężeniu żyją ludzie, którzy ich nadmiar znów mało mają? Uczniowie Chrystusowi, do Pana swego przychodząc, całe majątki swoje u stóp Jego składali, a ja jeszcze piękny kawał ziemi porodzicielskiej dla siebie ostawiam. Niechaj te pieniądze na chwałę Boską i szczęśliwość ludzką idą!...
To rzekłszy, jedną z paczek na stole leżących wzięła i z nią do Piszczałki zgrabnym ruchem podbiegłszy, w ramię go pocałowała, aż obejrzeli się wszyscy po sobie, tak dziwnem się to zdało, że ona tego, który razem z familią swoją najsrożej ją zelżył i potwarzami oblepił, w ramię całuje. A ona tymczasem w długie kościste palce Piszczałki zwitek pieniędzy wtykając, ze słodkim uśmiechem mówiła:
— Weźcie to, stryjku, nowy dom sobie zbudujcie, długi popłaćcie, Stefka ze staraniem leczcie, aby uzdrowionym być mógł i co chcecie zresztą, czyńcie, byleście na starość kąt wygodny i spokojność otrzymać mogli...
Piszczałka osłupiał i w trzęsących się palcach papierki przytrzymując, z oczyma wyłupionemi, pary z ust nie wypuszczał, a tylko