Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ludźmi po tej ziemi się ścielą, i nieraz trudno, abo i niepodobna, jasno rozpoznać, która do doskonalszego dobra prowadzi! Ale i tak znowu sobie myślę, że powrócę przecież, a powróciwszy tę robotę, którą pełniłam, pełnić będę. Ale teraz, to już muszę koniecznie jechać i iść, jechać i iść, ciałem cierpieć, a duszą z samym tylko Bogiem przestawać. Do Boga koniecznie chcę... bez wygód i pieszczot, bez ludzkiej miłości i czci, w umęczeniu i tęsknocie po swoich — do Boga!»
Tu następowały pozdrowienia, ukłony, rady, które Józefa rozmaitym osobom w Tuczyńcach mieszkającym przesyłała, a potem całe pół stronicy poświęcone było dla Anastazyi:
»Niech Naścia pamięta, że Bóg ją większem niż innych bogactwem obdarzył nie po to, aby dla siebie rozkosze i zyski z nich ciągnęła, ale po to, aby miała narzędzie do czynienia duszy swej lepszą, a bytu inszych ludzi bezpieczniejszym i szczęśliwszym. Uczniowie Chrystusowi całe majątki swoje składali u stóp Tego, który mówił: »Co cierpiącym braciom swoim dacie, mnie dacie!« Dużo naokoło Naści jest bied nieprzepłakanych i potrzeb nienasyconych; niechajże Naścia dobrze otwiera oczy, aby widzieć, a ręce, aby czynić, tem więcej, że jakem się o tem z listu Bolka Tuczyny, do mnie pisa-