Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

otworzył — dodał jeszcze pan Cyryak i więcej nic już cale mówić o Józefie nie chciał.
Ale ludzie niektórzy, nie w ciemię bici, sami domyślali się, jaki to był grzech przez Józefę w pierwszej młodości popełniony, i potrząsali głowami z podziwieniem, nad tem po pierwsze: jak ona go dopuścić się mogła? i nad tem powtóre: jak dopuściwszy się, zdołała potem taką anielską stać się? Nawróciciel raz rzekł, że o tem minionem przewinieniu Józefy ani myśleć, ani tembardziej wspominać nie należy, bo po pierwsze, co było a nie jest nie pisze się w rejestr; powtóre: z największymi świętymi bywało tak, że z okrutnych grzeszników obracali się w świętych; a po trzecie: są na świecie takie interesy, o których każdy roztropny człowiek lubi język swój za zębami trzymać. Tuczynowie prawie zawsze za radą Nawróciciela szli, i tym razem poszli, z początku mówić, a potem i myśleć o tem przestali coraz więcej, każdemu przybywaniu do nich Józefy radzi i w coraz podufalszą znajomość z nią wchodząc.
Bo też niby żywa woda źródlana wytryskiwała z każdych jej nawiedzin na ich życie zacichłe i głuche. Po każdym jej odjeździe czyniło się tak, jakby kto na Tuczyńce rzucił garść rosy i kwiatów. Jak złotna i srebrna rosa świeciły na piersiach dziecinnych medaliki z łaska-