Strona:PL Edward Nowakowski-Wspomnienie o duchowienstwie polskiem znajdujacem sie na wygnaniu w Syberyi w Tunce.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chowieństwo, a każdy przybywał z przekonaniem wewnętrzném o swojém znaczeniu i swojém piérwszeństwie, oczywista, że w zetknięciu się wzajemém musiało nastąpić starcie. A im więcéj żywiołów różnorodnych, tém zwykle większa mieszanina. Nie dziw tedy, że kiedy okoliczności zmuszały do wspólnych narad, trudno tam było o ład i porządek.
Zacniejsi i prawego charakteru po niejakim czasie zorientowali się, i poznawszy jakie w stosunku do innych wedle stopnia wartości swojéj moralnéj i umysłowéj mogą zajmować miejsce; stanęli na niém i byli już w zgodzie z całością. Inni, przeciwnie, woleli wcale na narady nie przychodzić, byle tylko nie narazić na szwank swojego o sobie wysokiego wyobrażenia. Inni znowu nie wiedząc, co z sobą robić, raz przychodzili, innym razem się usuwali. Owóż narady te wygnańcze, nazwane sesyami, były ni mniéj, ni więcéj, tylko w miniaturze powtórzeniem dawnych sejmików zaściankowych. Do podobieństwa tego nic nie brakowało. Na jednéj nawet z piérwszych sesyi, kiedy właśnie w owym prześlicznym ustroniu, gdzie dziś nasz cmentarz się znajduje, dla obrania starosty się zgromadzono, wśród ogólnéj wrzawy z zakrzaków (było to w lasku), wyskoczył siwobrody z łysą głową, krępy staruszek, niby dawny szlachcic upicki, i na całe gardło wrzasnął: veto — nie pozwalam!“ Może kto pomyśli, że on to uczynił w chęci uspokojenia ogólnego wzburzenia — owszem, w najlepszéj wierze, że ma prawo wszystkim rozkazywać, a wszyscy powinni go słuchać.
Obiór starosty, nakazany przez rząd, był właśnie pierwszym powodem do ogólnych zgromadzeń. Starosta reprezentował ogół u władz. Przez niego władza znosiła się z wygnańcami, i każdy z wygnańców przez