Strona:PL Edward Nowakowski-Wspomnienie o duchowienstwie polskiem znajdujacem sie na wygnaniu w Syberyi w Tunce.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

potrzebne rzeczy. Rząd téż ze swéj strony przysłał sporo ziół i rozmaitych ingredyencyi medycznych. Proboszcz Irkucki, ksiądz Szwernicki, ofiarował piękną i kosztowną maszynkę elektryczną. Powstała więc apteka wcale dostatnia. Jeden z księży (ks. Pisanko, bardzo zacny i pełen poświęcenia) był niegdyś farmaceutą, został więc aptekarzem, i za pracę swą miał z kasy miesięcznie 3 r., co dla niego było bardzo potrzebném, gdyż oprócz karmowych nic nie miał. Doktorów nie było, ale dwaj księża, ks. Drewnowski Rafał, były misyonarz, i ks. kanonik honorowy Ludwik Czajewicz, obaj mieszkający uprzednio w gubernii Jenisejskiéj na posieleniu, przed przybyciem swojém do Tunki zapoznawszy się z znajdującymi się na wygnaniu tamże naszymi doktorami, korzystali ze sposobności, i ponauczali się od nich cokolwiek z medycyny. Znajomość łacińskiego języka ułatwiła im obeznanie się z recepturą, a niezawodnie i wrodzone zdolności sprawiły, że przy praktyce, odbywanéj z początku pod okiem doktorów, nabrali wprawy, i w końcu na dobre już i sami leczyli. Jakoż Drewnowskiemu rząd powierzył był szpital w Minusińsku, gubernii jenisejskiéj, a Czajewiczowi dozwolił wyjeżdżać nawet z Tunki (zkąd nikt oprócz niego na krok nie miał prawa się ruszyć, w okolice dla leczenia Buryatów. Mieli więc księża wygnańcy i swoich własnych doktorów. Co do infirmeryuszów to w tym celu podzielono Tunkę na 5 części i dla każdéj wyznaczono jednego infirmeryusza, a nadto głównego infirmeryusza. Obowiązkiem ich było żeby w czasie, gdy kto zachoruje, miejscowy infirmeryusz sprowadził do niego doktora, a w razie potrzeby wyznaczył do pilnowania we dnie i w nocy kolejny dyżur, przyniósł lekarstwa, i porozumiawszy się z głó-