Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 236.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I nie dość tego. Nietylko w szkołach rząd chce nas ogłupić i na swoją wiarę przerobić, lecz rozmaitymi innymi sposobami do tego zdąża. I nietylko nas wyzyskuje, zdzierając różne podatki, nietylko nas gnębi służbą wojskową, ale jeszcze wdziera się do naszego sumienia, prześladuje naszą mowę i wiarę. Gdzie tylko może, zabrania mówić po polsku: w urzędach, w sądach na pocztach, na kolei, wszędzie jest musowo wprowadzony język moskiewski. Nawet tym robotnikom, co przy drogach żelaznych pracują, zakazane zostało odzywać się po polsku, pod karą płacenia sztrafów, a nawet wyrzucenia ze służby. Jeżeli dalej tak pójdzie, to doczekamy się jeszcze tego, że i po domach, na ulicy i w kościołach zabronią nam mówić swoim językiem, i żandarmi będą wszędzie pilnować, żebyśmy tylko po moskiewsku mówili, tak jak teraz pilnują robotników kolejowych, młodzież szkolną i tych, co po biurach pracują.
A prześladowanie wiary to już się dawno zaczęło. Jeszcze w 1870 roku rząd moskiewski rozpoczął nawracać na prawosławie unitów, zamieszkujących Podlasie i Chełmszczyznę. Bez żadnych względów pozamykał kościoły, księży opierających się prawosławiu powywoził na Sybir, a ludzi kazał siłą, nahajkami kozackiemi, spędzać do cerkwi. Kto nie chciał przejść na prawosławie, tego męczono, bito, głodzono, aż póki nie ustąpił. Włosy powstają na głowie, gdy się słyszy, co się wtedy tam działo. W Pratulinie 1874 roku kilka tysięcy ludzi broniło swego kościoła przeciw całej rocie żołnierzy, nie dopuszczając popów i nie wydając kluczy policji: lud kłuto bagnetami, 14 zabito na śmierć, kilkudziesięciu poraniono — aż póki nie ustąpił. Toż samo powtórzyło się jeszcze we wsiach Zabłotowie i Podubiczach. Na inne wsie nasyłano kozaków, którzy robili postój po chatach, niszczyli dobytek, tratowali zasiewy, gwałcili kobiety, aż póki ludność całą nie doprowadzili do zupełnej nędzy. Całe gromady wiejskie przepędzano przez nahajki i rózgi: była przepisana liczba: mężczyzna dostawał 50 batów, kobieta 25, podrostek — 10. Gdzieindziej znowu odrywano kobiety od mężów i zamykano je w szopach, a gdy mężczyźni nie chcieli ulec i na prawosławie przysiądz, wtedy na ich żony i siostry wypuszczano kozaków. Całe wsie uciekały do lasów przed temi okrucieństwami, ale i tam dopędzało kozactwo. Schwytanych, między dwoma szeregami sołdatów z karabinami, gnano do zabranego im kościoła, gdzie już czekał na nich pop. W okolicach Białej, noce czerwone były od ciągłej pożogi —