Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 147.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Otóż robotnicy miejscy na swoich zjazdach dużo nad tem myśleli i radzili, jak byłoby lepiej; między nimi było wielu uczonych, co dobrze się znali na gospodarstwie rolnem, i wszyscy oni doszli do tego przekonania, że daleko lepiej będzie mieć wspólną ziemię niż podzieloną.
Opowiemy właśnie dlaczego lepiej.
Gdyby naprzykład całą ziemię Królestwa Polskiego podzielić na równe części pomiędzy robotników, to każdemu by wypadło 7 morgów. Jeden by otrzymał lepszy grunt, a drugi — gorszy, zależnie od okolicy; w Sandomierskiem każdy miałby pewną ziemię, na Mazowszu lub w Piotrokowskiem wielu dostałoby same piaski. Więc nie byłoby sprawiedliwości; jedni byliby zamożniejsi, a drudzy żyliby w nędzy.
I co taki kawałek ziemi dałby robotnikowi? Mając go na swoją wyłączną własność, musiałby tam na nim pracować i to pracować ciężko, od rana do nocy, tak jak dziś pracują chłopi na swych kilkumorgowych zagonach. Ani maszyn, ani dobrych narzędzi, ani dobrego nawozu nie mógłby używać, gdyż to drogo kosztuje i nie opłaca się w małem gospodarstwie; wielu dostałyby się grunta bez łąki, bez żadnego lasu, bez wody, jak to przy podziale być musi. Inni znowu dostawaliby kawałek samego lasu bez pola. Taki podział do niczego dobrego by niedoprowadził. Robotnik, siedząc na swoim kawałku ziemi, musiałby ciężko pracować, a miałby z tej pracy niewiele. Trafiłyby go neurodzaje, różne klęski, którym przy wielkiem gospodarstwie można zaradzić, a przy małem nie można.
Chcąc żeby ziemia dobrze rodziła, trzeba prowadzić gospodarstwo umiejętnie, zasiewać najlepsze gatunki zboża, zasilać ziemię kosztowną mierzwą, używać dobrych narzędzi i maszyn — do orki, do siewu ziarna, a na to wszystko trzeba dużo pieniędzy i jeden człowiek, sam pracując na małym kawałku ziemi, nie miałby tego wszystkiego.
Gdyby więc robotnicy wiejscy wszystką ziemię pomiędzy sobą podzielili i pojedynczo gospodarowali, każdy na swoim kawałku, to niewiele by im z tego przyszło; biedowaliby tak samo, jak dzisiaj biedują gospodarze wiejscy, co po kilka morgów ziemi mają, a pracowaliby przytem ciężko.
Co innego zupełnie, gdy robotnicy miejscy zamiast dzielić ziemię na kawałki, posiadają ją jako swą wspólną własność.