Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 144.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bie samego i że za tę pracę otrzyma nie nędznych kilka złotych, lecz wszystko, co mu potrzeba do wygodnego życia.
Każdy pracujący będzie mieć wszystko, co jest potrzebne do wygodnego życia.
Po zwycięstwie robotników każdy człowiek, w jakimkolwiek zawodzie pracujący, będzie miał prawo — za to, że pracuje, brać sobie z magazynów wszystko, co mu potrzeba do wygodnego życia — jedzenie, odzież, sprzęty, różne rzeczy, ozdobne książki, co tylko zechce.
Takie prawo ustanowią robotnicy po zwycięstwie swojem.
Magazyny stać będą otworem dla wszystkich pracujących.
Każdy, który pracuje, będzie mógł brać z nich wszystko, co mu potrzeba, bez pieniędzy, a tylko za okazaniem dowodu, że jest robotnikiem, że pracę obowiązkową odbywa.
Może pomyślicie, że, jeżeli każdy pracujący będzie mógł brać sobie, co chce, to nie starczy dla wszystkich? Otóż nie. Naprzód nikt nie zechce brać więcej nad to, co spożywa lub użytkuje; na nic nie przyda się wtenczas wziąć więcej mięsa, chleba, masła nad tę ilość, którą zjeść może; na nic też będzie nikomu nabierać bezpłatnych sobie sprzętów, ubrań lub jakichbądź innych rzeczy. Sprzedać nie miał by komu, bo każdy będzie mógł sobie wziąć z magazynu; a gdyby nawet i sprzedał komu, to nie będzie miał co zrobić z pieniędzmi, jakie by wziął za to; żadnych geszeftów ani szachrajstw urządzać nie będzie można, bo na cóż to komu będzie potrzebne, gdy każdy będzie miał wszystkiego poddostatkiem — za parę godzin pracy dziennej.
Każdy więc pracujący będzie tyle tylko brać, wiele mu rzeczywiście będzie potrzeba a nic nadto. A wtedy nikomu nie zabraknie. Bo gdy wszyscy będą pracować wspólnie z pomocą najlepszych maszyn i narzędzi, to będzie taka masa wszelkich towarów, że dla każdego będzie ich dosyć.
Dzisiaj jest nawet tyle towarów, że każdemu by wystarczyło, gdyby nie to, że one do panów należą. Często przecież słychać, jak fabrykanci na kryzys narzekają; a cóż to kryzys? Kryzys — to znaczy, że towarów tak dużo, że ich wyprzedać nie można. A czyż nie wiemy, jaką to masę zboża, bydła i najrozmaitszych rzeczy wywożą ciągle kupcy z kraju — w dalekie strony, za morze, do Azji, do najdalszych zakątków świata. Codziennie tysiące wago-