Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 110.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

znaczniejszą sumkę, to jednak w tem potrącaniu 3 kopiejek od rubla na oszczeędność nie byłoby jeszcze nic złego, gdyby to było za zgodą poprzednią robotników, gdyby nie znalazło się między nami wielu takich, co przeklną i tę kasę i jej założycieli. Ktoś, naprzykład, ma żonę i dzieci czy rodziców na swem utrzymaniu i zarabia miesięcznie 25 rubli; grosz do grosza się nie schodzi, ciągle człowiek siedzi w długach, nowa kasa pożyczek nie daje a rubla miesięcznie bierze, którego akurat zabrakło na węgiel albo buciny dla dzieciaka. Włazisz więc w większe jeszcze długi. O tem nie pamiętają panowie fabrykanci i wszyscy urzędnicy rządowi, bo oni 25 rubli w ciągu jednej nocy przegrywają w karty. Zedrą z robotnika zdrowie, siły, odbiorą mu spokój i szczęście rodzinne, rzucą w szpony lichwiarskie, a później wymyślą mu kasę oszczędności! a nam każą ręce całować za mądre ustawy. — A co będzie, gdy robotnika wyrzucą z fabryki? W ciągu miesiąca zje oszczędności robione przez dwa lata.
Takto! to co innym może przynieść ulgę, dla nas robotników albo nic nie znaczy, albo jeszcze na szkodę pójść może.
Rząd i fabrykanci są jednak tak podli i bezczelni, że ułożyli oto taki artykuł ustawy: gdy robotnik oddalony zostaje przez fabrykanta — obiera swoje oszczędności natychmiast; gdy się sam uwalnia, musi czekać na odebranie swoich pieniędzy dwa miesiące. Dlaczego taka różnica? Każdy zdrowo myślący człowiek oczy ze zdumienia otworzy, gdy to usłyszy. Więc ja do własnego grosza nie mam prawa. To wygląda na karę za to, że ja odchodzę od fabrykanta! Czy on mnie kupił? Takie artykuły ustawy — to hańba i wstyd, których publicznie napiętnować nie można tylko w samowładnem państwie rosyjskiem! Bylibyśmy wrogami naszej własnej sprawy, postąpilibyśmy jak niewolnicy, gdybyśmy taką kasę przyjęli. Chyba się komisja opamięta w czas, zrówna prawa fabrykanta i robotnika i nie zechce stać się pośmiewiskiem całego świata. Ja rzucam robotę, bo mam gdzieindziej lepszy zarobek, bo znieść nie mogę grubjańskiego obejścia mego wyzyskiwacza, bo głód mi grozi po obniżeniu płacy u niego, — on mnie zwalnia ale za karę zatrzymuje na dwa miesiące moje oszczędności, które ja muszę mieć nim znajdę robotę, a późnij muszę się wrócić do fabryki, pokłonić się panu fabrykantowi i prosić o zwrot moich pieniędzy. Tego za wiele! To nic więcej, jak przytwierdzenie do fabryki, jak kiedyś chłopa do roli.
Pod tym artykułem dodane jest: w okolicznościach nadzwy-