Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 025.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sobie na osobiste posiadanie kawał gruntu lub lasu, musiałby sam jeden pracować na siebie; pomocy gromady już by mieć nie mógł, znosiłby głód i niedostatek. Walcząc z przeszkodami, rychło by przepadł ze swą własnością.
Wspólność pracy, potrzeba pomocy i opieki gromady stanowiła główną przyczynę tego, że w społeczeństwie pierwotnem własność prywatna nie istniała i nawet pojęcie o niej wytworzyć się jeszcze nie mogło.
Ziemia, las ze zwierzyną, rzeki i jeziora, jednem słowem cały obszar, na którym plemię zamieszkiwało ze wszystkiemi bogactwami, jakie natura dawała, wszystko to stanowiło wspólną własność całego plemienia, do której nikt nie rościł praw osobistych. Domy, łódki, sieci i narzędzia były wspólną własnością rodów, które je budowały i robiły. Człowiek pierwotny, nie znając jeszcze ani wyzysku, ani chęci bogacenia się kosztem innych, uważałby za największą zbrodnię przywłaszczenie sobie czegokolwiek z tego wspólnego dobra. Własność prywatna zjawiła się dopiero później.
W pierwotnem społeczeństwie rodowo-komunistycznem praca ludzka miała na celu tylko zdobycie niezbędnych środków do życia, możebnych naówczas wygód i nic więcej. O zyskach, o kapitałach, o nagromadzeniu bogactw nie mogło być mowy nawet. Zwierzyna i ryby były wtenczas głównem bogactwem społeczeństwa. Las dziki i woda były jedynemi źródłami tych bogactw. Nie wymieniano jednych produktów na drugie, nie handlowano nimi. Każde plemię żyło na swoim obszarze, zupełnie odgraniczone od drugiego szerokim pasem pustyni. Na swojej ziemi znajdowało to wszystko, co mu było potrzebne, a przytem to samo, co miało i plemię sąsiednie. Handel pierwotny był zupełnie zbyteczny. Ponieważ bogactwa składały się głównie z ryb i zwierzyny, przeto nagromadzenie bogactw, a nawet przechowywanie ich nie mogło jeszcze istnieć. Ludzie nie umieli konserwować mięsa. Nadmiar zwierzyny lub ryb, który nie mógł być spożywany, odrazu ulegał zepsuciu. Widzimy to dziś jeszcze np. u kafrów w Afryce, którzy, urządzając wielkie polowanie, wybijają po kilkaset sztuk antylop, zajęcy, dzikich kotów i t. p. i nie mogą z całej tej zdobyczy użytkować, tak że masa tego, gnijąc, przepada. Dopiero później, gdy uprawa ziemi i hodowla bydła zaczęły stale dostarczać ludziom środków utrzymania, gdy jednocześnie zjawiła się wymiana, handel — bogactwo w po-