Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.3 435.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

e) W polityce państwowej kapitał wymaga zdobyczy kolonjalnych, powagi militarnej na rynku międzynarodowym, reklamy narodowej, wywalczenia dla swych towarów swobodnego przejścia do innych krajów, bezpieczeństwa policyjnego wewnątrz kraju. W rządach absolutnych 18 w. i zcentralizowanych państwach — spotyka zupełnie przyjazny dla siebie grunt polityczny. W społeczeństwie 18 w. kapitał ma już zupełną przewagę. Panuje w produkcji — znaczna większość towarów jego jest na rynku, przygniata swą konkurencją cechowy przemysł i zacofane gospodarstwa rolne, grożąc im nie chybną ruiną. Manufakturalnego towaru jest więcej na rynku niż cechowego, przy tem jest tańszy, wysławiany i umie dotrzeć do najbardziej zapadłych kątów kraju. Tak samo kapitalistyczne, postępowe formy, chćby z pracą pańszczyźnianą, lecz stosujące nowsze postępy agronomji — z wielką produkcją — dostarczają więcej płodów niż szlacheckie gospodarstwa ze starą rutyną. Lecz co ważniejsze — to przewaga jaką ma kapitał w duszach ludzkich — złoto samorodne, zysk pieniężny, zdobywanie bogactwa bez rabunku i lichwy — porywa za sobą wszystkie namiętności, rozpala wszystkie umysły — od książąt do najbiedniejszego chłopa. Każdy marzy tylko o tem jakby uciułać sobie jakąś sumę pieniędzy i zrobić z nią dobry interes — każdy łamie głowę nad różnemi spekulacjami. Dawniej co Bóg dał, to pozostawało aż do śmierci; dając tylko utrzymanie — teraz, co innego — od małego zacząwszy można dorobić się bogactwa przy szczęściu i zdolnościach geszefciarskich. Stając się wyzyskiwaczem, można wyciągać nieskończoną nadwartość z ujarzmionej pracy. Popularność ideałów oszczędności, samopomocy, etyka Franklina: — czas to pieniądz, nie trać ani chwili, a będziesz bogaty, ziarnko do ziarnka będzie miarka. Jak dawniej uganiali się ludzie za sławą rycerską, za zbawieniem swej duszy, tak teraz, — za zyskiem pieniężnym; weszło to już w ich krew, stało się naturalną funkcją ich nerwów. Niech już chyba starzy, niedołędzy co dotąd nie mogli jeszcze przyswoić sobie nowych idei, myślą teraz o spokojnem wytwarzaniu dla zjedzenia, o patrjarchalnem wyzysku dla dogodzenia swym domowym potrzebom tylko — każdemu błyszczy wielka nadzieja rozszerzenia swego gospodarstwa do miljonowej potęgi, zawojowania rynku swoimi towarami, a przez rynek świata; teraz głupiec tylko, mając jakieś źródło produkcyjne, poprzestaje na spożywczych produktach, gdy nadwartość może zwiększać