Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.3 233.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

3) Drogi, mosty, przeprawy przez rzeki były monopolem feodała. Za każdy przejazd czy przewóz towarów przez ziemię, jakiegoś feodała trzeba było opłacać się po kilka razy. By dojść do Paryża, towar musiał opłacać się osiem razy. Dochodziło do tego że przepisy pańskie zmuszały podróżnych do zbaczania z prostej drogi. Monopole te ciążyły ogromnie na handlu — były jedną z głównych zawad jakie feodalizm stawiał później rozwojowi kapitałów. Tak samo miejsce targu musiało opłacać się feodałowi. Każdy jarmark przynosił mu znaczne dochody — jeżeli to nie było w mieście które zdołało od tego uwolnić się.
Feodał posiadał monopol sprzedaży — gdy powstały pańskie pańszczyźniane gospodarstwa. Zebrawszy zboże lub wino — ogłaszał — że zaczyna sprzedawać. Wtedy wszyscy którzyby mogli mu czynić konkurencję — zmuszeni byli wstrzymać się zupełnie od handlu — a publiczność kupować mogła tylko od pana. To samo czynił król. Ta wyłączna sprzedaż ciągnęła się miesiąc, czasem dłużej. Z monopolu feodał miał tą korzyść, że sprzedawał drożej. Inne monopole, były i w dawniejszych czasach — wtenczas feodał z nich mało korzystał, biorąc opłaty w naturze. Były to monopole posiadania prasy winnej, piekarni, młyna. Z początku było to naturalną rzeczą, że razem z innemi prawami i posiadłościami gminy i te stały się własnością feodała. Za korzystanie z nich pobierały się od chłopów datki w naturze. Teraz stają się one źródłem dochodu pieniężnego. Płacono za robienie wina, mielenie zboża, pieczenie chleba. Jeżeli cudzoziemiec przybywał do wsi, by sprzedawać chleb gotowy, był aresztowany.

Potrzeby feodała zaspakajające się przez rynek — nie są już tak ścisłe określone jak przedtem — pieniądz tajemniczą osłoną pokrywa możliwą ich ilość i jakość. Feodał któremu dawniej na nic było mieć więcej niż trzeba kur, jaj, jarzyn, butów itd., teraz nie umiałby zakreślić granicy ilości potrzebnych mu pieniędzy — nie może przewidzieć czego mu się zachce na bogatym rynku miejskim — więc bierze wiele może i wymaga jak najwięcej.[1]

  1. Współcześni świadczą o tej współzależności ucisku chłopów a wzrostem zbytków — apetytu pieniężnego dla zjadania: „To dla zadowolenia swych zbytków, przepychu, wydatków szalonych, powinności; dla świetnego pokazania się na turniejach, dla utrzymywania zgraji błaznów, skoczków, pasorzytów, pochlebców — prawdziwych psów dworskich obdzierają oni (panowie) i dręczą nieszczęśliwych“ (Jacques de Vitry, biskup, legat franc.).