Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.3 172.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do przyjmowania pojęć fantastycznych do zabobonności, do wiary w świat duchów i dziwactw. Bajki mają swój grunt materjalny, a to rzecz ważna Człowiek z umysłem tak nastrojonym niech że wejdzie zmuszony jakimś wypadkiem do puszczy — każdy cień, światło, głos, szmer dopasowuje się w jego umyśle do postaci zaczarowanych — kobieta, którą tam spotka będzie dlań wiedźmą, pustelnik cudotwórcą, który wszystko wie i wszystko zrobić może. Stąd także każdy cudzoziemiec witany jest z nieuprzejmością, obawą, podejrzenie na jego związek ze światem złych duchów pada bardzo łatwo.

4. Odrębność gminna.

Zupełna odrębność gminy — ekonomiczna i polityczna (o ile kilka gmin nie należy do jednego powiatu) — bardzo rzadkie stosunki, życie zaściankowe mieszkańców czyniły z gminy jakby odrębny mały naród. Sąsiednie gminy są nie tylko mało znaną obczyzną, lecz występują zwykle w formie wrogiej pod postacią rabujących drużyn i pachołków feodała. Każda gmina prawie posiadała swoje odrębne zwyczaje, prawa, tradycje, życie duchowe — nie mając nic wspólnego lub bardzo mało z gminą sąsiednią. Nawet język różnił się nieraz znacznie — utrudniając porozumienie się wzajemne. Pieśni, podania, ubiory były odmienne. Jedna tylko religja była wspólna. Taki stan wykluczał zupełnie istnienie narodowości — nie tylko nie było politycznej jedności narodowej — lecz nie było także jedności narodowej w zwyczajach, języku, strojach, tradycjach, pieśniach (ludowej literaturze — klasztorna łacińska kosmopolityczna), interesach zewnętrznej polityki a przez to samo nie mogło być uczuć narodowych, narodowego patrjotyzmu. Uczucia społeczne człowieka zacieśniały się wyłącznie do jego gminy — w tych granicach miały one jeszcze jakieś realne podstawy (allmendy), przechowana jeszcze tradycja wzajemnej pomocy i obrony — chociaż już dosyć słaba i mało użyteczna wobec pięści feodała. Uczucia społeczne redukowały się więc do solidarności gminnej — będącej dalszym ciągiem i pozostałością dawnej solidarności rodowej. Nad nią jednak miały stanowczą przewagę uczucia domowe — zaś rozszerzyć się nie mogła ona — nie miała ani gdzie, ani poco. Gminę więc otaczali wrogowie lub ludzie zu-