Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.1 322.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

darności, gdy zamiast człowieka, jako „głosu wyborczego“ do parlamentu, zamiast pionka w ręku biurokracji lub w ręku przywódców partyjnych zjawia się człowiek, jako wolny twórca życia, umiejący bez przymusu działać solidarnie z innymi i życie doskonalić.
Ten duch demokracji, kształcący się w małych kooperatywach poszczególnych, przejść musi z konieczności rzeczy do ich powszechnego zrzeszenia się w jedną organizację ekonomiczną narodową — i stworzyć to właśnie, co nazywamy „rzeczpospolitą kooperatywną“. Rzeczpospolita taka rozstrzyga najważniejsze zagadnienie, jakie trapi ludzkość od wieków: godzi wolność jednostki ze spólnością posiadania. Uspołeczniając produkcję, handel i rolnictwo, kładzie jednocześnie trwałe podstawy dla samorządu ludowego i dla samodzielności człowieka; chroni od wyzysku a zarazem chroni i od niewoli.
Nadejście rzeczpospolitej kooperatywnej zbliża się cicho i spokojnie, jak każdej rzeczy mocnej i wielkiej. Nie potrzebuje ona przewrotów, ani gwałtów, ani demagogicznego oszukiwania ludu dla zyskania jego siły. Przychodzi ona bowiem cząstkowo i buduje się w każdej kooperatywie, w każdem stowarzyszeniu ludowem; zabiera kraj powoli, wieś po wsi, osadę po osadzie, okolicę po okolicy, miasto po mieście, jedno rzemiosło po drugiem, sięgając po coraz nowsze gałęzie przemysłu i handlu. Rozpościera się nietylko zewnętrznie, w swoich magazynach, warsztatach, związkach, ale i wewnętrznie — kształcąc ludzi umysłowo i moralnie na swoich obywateli, na członków demokracji, na samodzielnych pracowników spółwłaścicieli gospodarstwa narodowego.

3. Odrodzenie moralne człowieka.

Wpływ, jaki wywiera na człowieka życie w kooperatywach, sięga bardzo głęboko do jego natury moralnej. Pewne cechy charakteru, wyhodowane w człowieku przez dzisiejszy ustrój kapitalistyczny, giną albo słabną, inne zaś, nowe, są powołane do rozwoju. Jak w każdym nowym ustroju społecznym, tak i w kooperatywach, człowiek przeobraża się moralnie, jakkolwiek przeobrażenie to odbywa się powoli i nieświadomie