Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.1 219.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

go udziału. Biorąc dywidendę od zakupów, która przychodzi do nich darmo, jako rezultat spólnego zorganizowania się w handlu, mogą oni łatwo część tej dywidendy przeznaczyć na zakupienie nowych udziałów kooperatywy. Oddają oni wtedy podwójną usługę: sobie i swemu stowarzyszeniu. Umieszczone bowiem w udziałach pieniądze stanowią oszczędność osobistą członka, która procentuje; a zarazem stanowią cząstkę spólnego kapitału, którym stowarzyszenie może obracać dla korzyści i celów zbiorowych. Słowem, jeżeli kooperatywa robotnicza pragnie wyjść poza obręb małego sklepiku i wyrosnąć na olbrzymią instytucję ludową, to musi bezwzględnie i szczerze przyjąć hasło prawdziwych kooperatystów, mianowicie, że dywidenda powinna kapitalizować się w kasach kooperatywy, jako spólna własność stowarzyszonych.
Zadanie ekonomiczne — gromadzenia kapitałów ludowych — wymaga jednak i odpowiedniej organizacji kooperatywy, jako stowarzyszenia. Kooperatywa nie może nagromadzać kapitału, szczególniej udziałowego, od którego wypłaca procent członkom, jeżeli jednocześnie nie rozszerza się na coraz większe masy ludzi. Kapitały te muszą być używane produkcyjnie, przynosić dochód i korzyści, być w ciągłym obrocie, gdyż inaczej stają się dla kooperatywy niepotrzebnym ciężarem. Przy ograniczonej ilości członków, a co za tem idzie i szczupłym zakresie działalności, kooperatywa nie ma gdzie lokować większych kapitałów i nie ma interesu w nagromadzaniu ich. Ażeby je gromadzić z pożytkiem i celowo musi mieć swoje własne gospodarstwo, szeroko zakreślone i mogące rozwijać się nieograniczenie; musi więc być stowarzyszeniem, które stoi otworem dla wszystkich i daje wszystkim jednakowe prawo. Możemy sobie wyobrazić kooperatywę spożywców, która przez wysokie udziały lub inne ograniczenia utrudnia dostęp dla nowych członków, a dochody swoje czerpie głównie ze sprzedaży publicznej; lecz nie będzie to już rzeczywista kooperatywa ludowa, która tworzy swoje własne wewnętrzne, gospodarstwo, na nowych zasadach spólności oparte, ale zwyczajna spółka kupiecka, wyzyskująca publiczność dla korzyści swoich akcjonarjuszów. Nie będzie także prawdziwą kooperatywą taka, która daje prze-