Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 224.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzajem najwidoczniej tłumionej histeryi. Przeraził mnie jego widok, lecz wolałem wszystko, niż samotność, którą znosiłem tak długo, i obecność jego sprawiła mi ulgę.
— „A tyś tego nie widział? — rzekł znienacka po kilku chwilach milczenia i po rzucie wokół siebie uporczywych spojrzeń — nie widziałeś tego? Zaczekaj! Zobaczysz zaraz!“
Mówiąc to i pilnie osłaniając dłonią lampę, rzucił się do jednego z okien i rozwarł je naoścież w burzę.
Rozpędna wściekłość wichury uniosła nas niemal z ziemi. Była to zaiste noc burzliwych a czarownych lęków, noc jedyna i dziwna w swej zgrozie i swem pięknie. Zamieć skupiła się snadź w naszem pobliżu, gwałtowne bowiem były i częste przerzuty wichru, a niezwykła gęstwa chmur, które w tej chwili tak się zniżyły, że wisiały niemal na basztach zamkowych, nie wzbraniała naszym oczom pochwycenia ruchliwej szybkości, z którą pędziły nawzajem ku sobie ze wszystkich oddali widnokręgu, zamiast pierzchać w przestworach. Ich wyjątkowa