Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 112.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiło mię skwarne pragnienie, i opróżniłem dzban jednym tchem. Widocznie woda była zaprawiona ziołami, gdyż niezwłocznie po wypiciu zasnąłem nieprzezwyciężenie. Sen mię ogarnął głęboki — sen, podobny do snu wiekuistego. Nie wiem, jak długo trwał, lecz w chwili, gdy znowu oczy otworzyłem, rozwidniły się wokół przedmioty. Osobliwe, siarkowe światło, którego źródeł wykryć nie mogłem, pozwalało mi oglądać rozmiary i postać mego więzienia. Pobłądziłem wielce w ocenie jego objętości. Obwód murów wynosił najwyżej dwadzieścia pięć jardów. Odkrycie to przez minut kilka było dla mnie przedmiotem bezbrzeżnej trwogi — trwogi — zresztą — aż nadto dziecinnej, wpośród bowiem straszliwych okoliczności, które mnie obsaczyły, cóż mogło mniej zaważyć od rozmiarów mego więzienia? Lecz umysł mój przypisywał drobiazgom dziwaczną doniosłość, to też z całych sił starałem się zdać sobie sprawę z błędu, który popełniłem w wymiarach.
Pewnej chwili oczywistość odsłoniła mi się z szybkością błyskawicy. W czasie pierwszej próby moich badań zliczyłem