Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 098.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wrotu — zapewne z tej przyczyny, żem go marzeniem przysnuł do koła młyńskiego. Ale to trwało jedno okamgnienie, gdyż oto nagle zaniesłyszałem. Zachowałem jednak przez czas pewien jeszcze zdolność widzenia, lecz jakże straszliwie zolbrzymioną! Widziałem wargi sędziów, czarno ubranych. Jawiły mi się — białe, bielsze, niż papier, na którym kreślę te słowa, oraz wązkie aż do śmieszności, tak je zwęził skupiony wyraz okrucieństwa — niewzruszonych postanowień — i nieugiętej wzgardy dla ludzkiego cierpienia. Widziałem, jak rozkazy, skierowane ku temu, co było odwzorem mych Przeznaczeń, sączyły się świeżo z tych warg. Widziałem, jak się kurczowo sposobią do wygłoszenia słów śmiertelnych. Widziałem, jak zgłoska po zgłosce — klecą moje imię, — i dreszcz mię przeszył, gdym oto stwierdził, że żaden dźwięk nie towarzyszy poruszeniom tych warg. Widziałem jeszcze przez kilka mgnień obłędnego strachu — miękkie i niemal niepochwytne falowania draperyi czarnych, które przesłaniały ściany komnaty. A potem wzrok mój upadł na siedem wielkich świateł, utwierdzonych na stole. Zrazu przybrały