Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 232.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cie rzeczywistym z radości rodzą się bóle. Albo wspomnienie minionego szczęścia rozpaczą napełnia dzień dzisiejszy, albo męka, która się staje, ród swój wywodzi od uniesień, które stać się mogły.
Zamierzam opowiedzieć zdarzenie, którego treść jest pełna zgrozy. Przemilczałbym je chętnie, gdyby nie było raczej kroniką wrażeń, niż zdarzeń. Na imię mam Egeusz, nazwisko, — pominę milczeniem. Niema w kraju pałacu, bardziej obarczonego sławą i wiekiem, niż moje melancholijne i stare gniazdo rodzinne. Ród nasz od dawna przezywano rodem wizyonerów, i rzeczywiście, w niektórych zastanawiających szczegółach, — w charakterze naszego magnackiego domu, — we freskach głównej sali, — w obiciach komnat sypialnych, — w rytowniczych ozdobach słupów zbrojowni, — a przedewszystkiem w galeryi starych obrazów, — w zewnętrznym pozorze biblioteki i wreszcie w zgoła osobliwej zawartości owej biblioteki, — tkwi coś, co aż nadto usprawiedliwia owo mniemanie.
Wspomnienia moich lat młodocianych wiążą się ściśle z ową komnatą i z jej foljałami, których treść zgoła przemilczę.