Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 195.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którego promienie przenikały po przez barwne szyby, rzęsistym blaskiem olśniewając komnatę. Stąd był dostatek mieniących się barwą i fantastycznych widoków.
Wszakże oświetlenie komnaty zachodniej, owej czarnej komnaty, kędy brzask zarzewia przez krwawe szyby strumienił się po czarnych aksamitach, było złowieszczo-straszliwe i przydawało twarzom zabłąkanych do wnętrza śmiałków wyraz tak dziwny, że szczupła jeno garstka tancerzy zdobywała się na odwagę postawienia swej stopy w magicznym przybytku tej komnaty.
W tej samej właśnie komnacie — u zachodniej ściany — stał olbrzymi zegar hebanowy. Wahadło jego kołysało się z głuchem, ciężkiem, jednostajnem tykaniem, i, gdy wskazówka minutowa dokonała swego wokół tarczy obiegu, a godzina miała zadzwonić, z mosiężnych płuc olbrzyma dobywał się dźwięk czysty, donośny, głęboki i nad wyraz melodyjny, lecz o tonie tak swoistym i tak napiętym, że grajkowie kapeli co godzina musieli zaprzestawać na mgnienie swych akordów, aby słuchać gry godzin, — tancerze wbrew woli poniechiwali swych wirowań. Chwilowy