Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 045.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niły przedmiot ogólnej litości i uchroniły by go nawet od złych zamiarów szatana.
Trudno by mi było powiedzieć, jak powinienem był w danym razie postąpić. Opłakane położenie mej ofiary ogarnęło wszystkich uczuciem wstydu i smutku. Przez kilka minut trwało głębokie milczenie i w tym okresie czułem, że twarz moja — naprzekór mym wysiłkom — drga pod wpływem dotkliwych, pogardy i wyrzutu pełnych spojrzeń, rzucanych na mnie przez najmniej zatwardziałych sercem towarzyszów. Wyznam nawet, iż nieznośne brzemię trwogi stoczyło mi się nagle z piersi na widok tego, które nastąpiło, — nagłego a niezwykłego wtargnięcia do pokoju pewnej osoby.
Ciężkie skrzydła drzwi rozwarły się naoścież, odrazu, z tak gwałtownym i porywczym rozpędem, że wszystkie świece pogasły, jak zaklęte. Wszakże mrąca jaśń pozwoliła mi wypatrzeć wejście nieznajomej postaci — postaci męskiej, mniej więcej mego wzrostu, owiniętej w płaszcz obcisły. Tymczasem nastała ciemność zupełna i mogliśmy jeno wyczuwać jej pobyt wpośród nas.
Zanim otrząsneliśmy się z nadmiaru