Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 037.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wota. Nie mam wszakże zamiaru kreślenia tu całego przebiegu mych nikczemnych wybryków — wybryków, które urągając wszelkim prawom, wymykały się wszelkiej baczności. Trzy szaleńcze, na marne strwonione lata zdołały mię jeno umocnić w mych występnych nałogach i niemal anormalnie wzmogły moją dojrzałość fizyczną. Pewnego dnia, po całym, na zwierzęcych uciechach zmarnotrawionym tygodniu — gwoli potajemnej orgii, zgromadziłem w mem mieszkaniu pewne kółko studentów. Zebraliśmy się o późnej godzinie nocnej, ponieważ rozpustę naszą mieliśmy nabożnie uprawiać aż do rana. Wino płynęło strumieniami, a nie zaniedbaliśmy i innych, niebezpieczniejszych, być może, pokus — tak, że w chwili, gdy świt od wschodu przejaśnił niebiosy, obłęd nasz i nasze wybryki doszły do szczytu. Wściekle podniecony grą w karty i winem, upierałem się przy jakimś cudacznie sprośnym toaście, gdy nagle skupienie moje rozproszył skrzyp gwałtownie a nawpół rozwartych drzwi, i pilny głos służącego oznajmił mi, że ktoś — o pozorach niezwykłego pośpiechu — chce się ze mną rozmówić w przedpokoju.