Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 027.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szkałem wedle mej możności ciągnąć z owego kalectwa politowania godnych zysków.
Wilson pomstował rozmaicie, lecz jeden szczególnie rodzaj jego złośliwego odwetu zatrważał mię nadmiernie. Nigdym nie umiał rozwiązać tej zagadki, do jakich przebiegłych środków uciekł się w zasadzie jego umysł, aby wykryć, iż drobiazg tak nieznaczny może mi przysparzać tyle udręki? Wszakże, zrobiwszy to odkrycie, stosował do mnie uporczywie owo narzędzie męczarni. Zawsze czułem wstręt dla mego nieudanego, bo tak niewytwornego nazwiska, oraz dla gminnego, jeśli nie plebejuszowskiego zgoła imienia. Dźwięki tych zgłosek zatruwały mi uszy — i, kiedy, w dniu mego przybycia, wtóry William Wilson zjawił się w szkole, urągałem mu w duchu za owo imię i obrzydziłem je sobie podwójnie, ponieważ je nosił cudzoziemiec — cudzoziemiec, dzięki któremu miała mię ścigać dwukrotna sposobność chłonięcia uchem tych dźwięków, a którego osobę miałem nieustannie oglądać, wiedząc zgóry, iż w zwykłym trybie szkolnego żywota, z powodu nienawistnego zbiegu okoliczności czyny