Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z Jerychańskiego ogrodu
Róża, między obce ludy
Przesadzona i kwitnąca:        855
A królewna z rodu Judy...
Nu! niech mię twa noga trąca!
W piersi mię podkówką wytnij!
Niech się moja pierś zbłękitni
I twego herbu dostanie        860
Od twojéj czarnéj podkówki...
Ja wiem że dla mnie żydówki
Ty jest król! wielmożny Panie!
Ale ja powiedzieć chciała
Çzego zamilezeć nie mogła,        865
Że ja twéj szabli pomogła
Kiedy ty leciał na działa...

RABIN.

Nu Judyt — ty oszalała!

JUDYTA (wstaje, i odsłaniając welon mówi z gniewnym zapałem.)

Ja Judyt! ja Judyt — Judyta!
Nu ja nie straszna nikomu        870
Póki moja twarz zakryta!
Ale z oczów mego gromu
Ja cisnę na was zagładę,
Bo ja duch co wszystko odmieni.
Nu — ja kiedyś wezmę i szpadę        875
Jasną — ze złotych płomieni.

(wychodzi.)
KOSAKOWSKI.

Rabinie! czy ta szalona
To córka twoja? czy żona?
W cale nie mam do niéj wstrętu,
Czysta, mało ma akcentu.        880

RABIN.

Panie, to jest moja córka
Dziewica.

KOSAKOWSKI.

Cha! cha! cha! żydzie!...