Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ŚWIĘTY GWALBERT.

Biedny poganinie,
Chodź, ja dam tobie pogrzeb chrześcijański.       10

(Wychodzi ciągnąc trupa.)

SCENA PIĄTA.
Monument z druidycznych kamieni w lesie. DERWID na tronie kamiennym, w około dwunastu Harfiarzy na dwunastu siedzą kamieniach, przy każdym harfa złota i pochodnia w ziemię zatknięta. ROZA WENEDA stoi za ojcem, na tronie... Dąb Derwidowy na prawo.
DERWID.

Cóż jeszcze nie ma harfy, a ja słyszę
Jęki narodu i szelest płynącéj
Krwi — Jeszcze nie ma harfy — o! Bogowie!

(Wchodzi Wened ranny.)
WENED.

Przybiegłem ranny — Lechici nas łamią,
Lud czeka pieśni.

DERWID.

O! Boże! o! Boże!

WENED.

Ja konam królu — graj pieśń... ja umieram.

(Pada i kona.)
DERWID (wstając na tronie i rwąc włosy.)

Pioruny bijcie we mnie! o! pioruny!
Bądźcie wy królem! a ja będę harfą!
Królestwo moje to puch jak te włosy,
Które wiatr bierze z krwią moją wyrwane...       5
O! wichry rwijcie mi włosy! o! wichry!

(LELUM i POLELUM wchodzą.)
LELUM.

Ojcze giniemy, graj pieśń...