Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A gdy śpiéwaka pieśń i tony rosły,
Wszystkie się razem łabędzie podniosły,
I poleciały płaczącym orszakiem
W niebo gwiaździste, z harfą, ze śpiéwakiem,
I znikły, długo widziane na górze,       1010
Jak girland spięte białe róże
Ulatujące w niebieskie krainy,
Dosłuchać harfy téj, i téj dzieciny.
Nie wiém czy wierzyć — lecz cudy są wszędzie....
I odtąd znikły w ogrodach łabędzie       1015
I szafirowych wód nie krają łonem,
Bo poleciały wszystkie z Eolionem.
A Bóg nam wieszczów zostawiać nie raczy,
Odkąd zabrakło już białych słuchaczy.



KONIEC