Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


I obudził Anhellego Szaman mówiąc: wróćmy do ludzi, grobowce bowiem powiedziały nam swoje tajemnice.
I zeszli ze wzgórza mogił modląc się.




ROZDZIAŁ DWUNASTY.

A gdy przyszli pod dom wygnańców, usłyszeli zgiełk wielki, i śmiech, i wrzaski, i szczękanie kielichów i brudne pieśni; a stanąwszy Szaman pod oknami słuchał, nim wszedł do téj jaskini nieszczęścia.
A gdy się ukazał pośród zgrai, ucichła; poznano bowiem człowieka silnego w Bogu, i nie śmiano mu się urągać.
A podniósłszy Szaman oczy błyszczące, zaczął mówić zapalając się w smutku.
Cóżeście uczynili, rzekł, bezemnie? widziałem waszą Golgotę. Biada wam!
A nie zostanę z wami, lecz to co powiem, zostanie z wami. Bądźcie potępieni kłótliwi ludzie.
Wichry rozsiewają dębu nasiona i roznoszą je po ziemi, lecz wichry te będą przeklęte, co wasze mowy i rady do ojczyzny zaniosą. Pomrzecie!
Zbliża się wielki dzień, a żaden nie dożyje wieczora dnia tego. Zbliża się dzień sybirski i słońce zatracenia.
Dla czegożeście nie słuchali rad moich i nie żyli spokojnie w zgodzie i miłości braterskiéj, jak przystoi na ludzi którzy nie mają Ojczyzny?