Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/688

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A senat wysłał męża w todze, by ludowi
Bajkę rzekł i w tej bajce: co senat stanowi[1].

Gdy więc od wniebogłosów, gdy więc od natchnienia
Słowo objęło wszystkie tony do milczenia,
Cóż nie powie, nie skreśli? — Czegoż nie wyczyta?
Dwojga mu brakło tylko: Spiritus et vita[2].



IX.

Augusta wiek, tak zwany złotym, promienieje...
Wszelki pracownik słowa iści swe nadzieje.
Jakkolwiek do dziś jeszcze nie znamy przyczyny
Dla której Owid smętne nawiedził równiny
Bez zielonego lauru, lecz w burce tułackiej.
Ani gdzie zmarł ów pierwszy poeta sarmacki.
Wiek Augusta... to tryumf... to pokój... a przecie
Sam Horacy ze świątyń każe wynieść śmiecie
I głos jest, że najeźdźca zetrze Romy głowę
W popiół, na którym konia wyciśnie podkowę...
Tymczasem słowo w pełni swej jaśnieje światu,
Nawet ma i naczynie złote mecenatu[3].
Czegoż mu zbywa jeszcze, skoro wynalazło
Samą prozy potoczność i użyło na zło...
I wszystko ma od niebios szczytu do niziny,
Gdzie oliwa zielona, gdzie gęste wawrzyny.

Przyszła nareszcie chwila ciszy uroczystej,
Stało się — między ludzi wszedł Mistrz Wiekuisty
I do historji, która wielkich zdarzeń czeka,
Dołączył biografję każdego człowieka,
Do epoki — dzień każdy, każdą dnia godzinę,
A do słów umiejętnych — wnętrzną słów przyczynę,
To jest intencję serca... Więc zstąpił sam na dno,
Zawładnął, nie jak króle i uczeni władną.

A teraz co?... Czy tylko cierń jego korony,
Czy tylko wstydem słońca horyzont przyćmiony,
Czy tylko szrama wielka na skale rozdartej,
Grób pusty — kamień ziemi trzęsieniem wyparty,
I rozetkniętych krzyżów tysiące tysięcy,
I wieków dziewiętnaście... I cóż? Czy nie więcej?

Nie! Odtąd jest rzecz, światu nieznana staremu:
Punkt wyjścia, szlak, i siła, i wiadomość, czemu.
Wiemy odtąd, że stary świat nie postępował
Ani szedł... lecz pochłaniał się i grawitował.
Zmienione są niebiosa, ziemia odmieniona,
Nie sama boskość, ludzkość ludziom objawiona.
Ogół stał się... a słowo co ma począć dalej?
Z wewnątrz nazewnątrz czy się język zapali
Tak, że usłyszą wszystkich ludów pierwociny
Ojców mową zbliżenie tej spólnej godziny?
Słowo każdego już jest poczęści zbiorowe.
Osoba jakaś wielka jest gdzieś w społeczeństwie:
Czoło ma w gwiazdach, stopę czerwoną w męczeństwie.
Grek mówi: «To i Grecja...» powiada Rzymianin:
«To i Roma...» «I Polska» wykrzyka Słowianin.
«Miecza tylko!...» Mahomet zawołałby we śnie,
«Druku tylko!...» kto inny, zarówno niewcześnie,
«Miecza tylko i druku!» tam i sam przez wieki
Wołaliby młodzieńcy (wracali kaleki!)
A twarda dziejów bryła szłaby równem tętnem,
Wiecznością grożąc silnym, mądrością namiętnym.

Słowo już mnie człeka w jeden ogół zlewać
Nauczyło go jeszcze razem się spodziewać,

  1. Była to pierwsza milcząca manifestacja, kiedy słowo masy wyraziło się sama postacią. Senat odrazu pojął, jak się ma znaleść, i użył ludowego języka do porozumienia się z rzeszą zapomocą stosownej przypowieści: o żołądku i członkach ciała, zależnych od niego. Po pierwszy raz milczenie masy zyskało takt historyczny, bo epokę trybunów. (P. P.).
  2. Spiritus et vita (łac.) = duch i życie.
  3. mecenat, przymioty mecenasów, opieka nad sztuką i literaturą.