Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Canolles wcisnął się do kąta, gdzie moc najsilniejszy cień rzucała; a stąd, nie będąc widzianym, widział sam, jak pięciu jego stróżów znikło pod sklepieniem, gdy tymczasem człowiek w płaszczu, przekonawszy się, że rozkaz jego spełniono, wrócił skąd przyszedł.
— To mi jeszcze nic nie odkrywa — mówił do siebie Canolles, wiodąc za nim oczvma — może oni poprostu chcą mi oddać wet za wet... Aby tylko ten przeklęty Castorin nie narobił hałasu!... Źlem zrobił, żem mu nie zakneblował gęby. Lecz, na nieszczęście, już zapóźno, a teraz trzeba zrobić przegląd.
Canolles natychmiast, ostrożnie na wszystkie strony obejrzawszy się, przeszedł podwórze i zbliżył się do jednego z pawilonów, za którym znajdowały się stajnie.
Zdawało się, że życie zamku zjednoczyło się w tej części zabudowań.
Widać było we wszystkich uwijających się ludzi.
W stajniach rozchodził się brzęk wędzideł i zaprzęgów, pomnożony skutkiem wytaczanych karet; a głosy, zgłuszone obawą, które wszakże natężywszy uszów podchwycić można było, zadawały pytania i odpowiadały.
Canolles chwilkę przysłuchiwał się; wątpić byłoby niepodobieństwem; robiono przygotowania do odjazdu.
W jednej chwili przebył przestrzeń między jednem, a drugiem skrzydłem zamku, przeszedł pod sklepieniem i zbliżył się do fasady.
Tu się zatrzymał.
W oknach dolnego piętra jasne gorzało światło; widać, że wewnątrz mnóstwo świec zapalono, a ponieważ świece te ciągle zmieniały miejsce, rzucając długie cienie i szerokie błyszczące pasy, na murawę ogrodu. Canolles więc pojął, że tam było skoncentrowanie działań, musiało być główne siedlisko przedsięwzięcia.
Z początku Canolles wahał się podchwycić tajemnicę, którą przed nim ukryć starano; lecz, osądziwszy, że jego tytuł, posła królowej i odpowiedzialność przez to posłannictwo nań włożone, wytłomaczą postępowanie jego nawet przed najsurowszym sędzią, postanowił działać dalej.
Postępując z ostrożnością wzdłuż muru. którego podstawa tam była ciemniejsza, że okna znajdujące się na siedem stóp od ziemi, jasnem błyszczały światłem, stanął na słupku, ze słupka przeszedł na gzyms, uchwycił się je-