Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wodem nieposłuszeństwa i jakakolwiek dana mu jest instrukcja, spełnić ją panu należy.
— Pani — odrzekł Canolles — na szczęście dotąd nie wiem jeszcze, czy można udręczać kobietę, tembardziej zaś, obrazić księżnę. Dlatego też mani zaszczyt powtórzyć Waszej książęcej mości to, com już powiedział księżnej-wdowie; jestem Waszej książęcej mości najpokorniejszym sługą... Racz pani tylko dać słowo, że bez mej wiedzy nie opuścisz zamku, a ja uwolnię ją od tak niemiłej mojej obecności.
— Lecz w takim razie pan nie spełnisz danych sobie poleceń?... — żywo spytała księżna.
— Zrobię to, co mi sumienie robić nakazuje.
— Baronie de Canolles — rzekła księżna — przysięgam ci, że nie opuszczę zamku, nie uprzedziwszy cię pierwej.
— W takim razie — odrzekł Canolles, niskim ukłonem towarzysząc słowom — wybacz mi pani, żem był niewinną przyczyną twego chwilowego gniewu. Wasza książęca mość widzieć mnie będziesz wtedy tylko, gdy raczysz przywołać.
— Dziękuję ci, baronie — powiedziała księżna z odcieniem radości. Odejdź! Jeszcze raz ci dziękuję; jutro się zobaczymy.
Teraz już baron dokładnie pozna głos, oczy i uśmiech rozkoszny zahwycającej istoty, która prawie wyśliznęła się z rąk tegoż samego wieczoru, kiedy nieznajomy posłanie przywiózł mu rozkazy księcia d‘Espernon.
Ostatnie spojrzenie na portret, choć słabo oświecony, ukazało baronowi, którego oczy zaczęły już przywykać do półcienia — orli nos (charakteryzujący familję Mailly), czarne włosy i wpadłe oczy księżnej; leżąca zaś w łożu kobieta, odgrywająca pierwszy akt tak trudnej roli, miała oczy wypukłe, nos prosty, z rozszerzonemu nozdrzami, usta wklęsłe w rogach, z przyzwyczajenia do śmiechu i zaokrąglone policzki, oddalające wszelką myśl głębokich rozmyślań.
Canolles wiedział wszystko co chciał wiedzieć; pomimo to, wychodząc, skłonił się z takiem uszanowaniem, jak gdyby żegnał prawdziwą księżnę i, pełen zadumy, powrócił do swego mieszkania.