Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Rozkaż pani rozebrać natychmiast księcia d’Enghien i kostjum jego przywdziać na Pierrota.
— Albo ja chcę, aby moje ubranie dano Pierrotowi!...— zawołał młody książę, gotów już zapłakać, na samą myśl rozstania się z ubiorem, który pierwszy raz dopiero na siebie przywdział, przeciwnie Pierrot, skacząc z radości, uszom swym wierzyć nie chciał.
— Tak być musi, Mości książę — powiedział Lenet tym głosem surowym, któremu nawet dzieci ulegają — inaczej bowiem zaprowadzą cię natychmiast wraz z matką do więzienia, gdzie już siedzi twój ojciec.
Młody książę zamilkł, a Pierrot, nie umiejąc panować nad sobą, puścił wodze swej radości; zaprowadzono ich obydwóch do sali dolnego piętra, gdzie miała się odbyć przemiana ubrania.
— Szczęściem — rzekł Lenet — że księżna wdowa znajduje się tu, inaczej Mazarini pochwyciłby nas.
— Dlaczego?
— Dlatego, że posłaniec miał zacząć odwiedziny od księżnej wdowy, u której właśnie czeka teraz w przedpokoju.
— Ten posłaniec królewski zapewne jest szpiegiem, mającym polecenie od dworu śledzenia nas?
— Bezwątpienia.
— Polecono mu więc strzec nas?
— Tak, lecz cóż to Waszą książęcą mość obchodzić może, kiedy on nie jej strzedz będzie?
— Nie rozumiem cię, Lenet.
Lenet uśmiechnął się i rzekł:
— Lecz ja wiem dobrze, co mówię, pani, i całą odpowiedzialność na siebie biorę. Każ pani Pierrotowi i księciu zamienić ubrania. Ja zaś sam obowązuję się nauczyć Pierrota jak winien odgrywać rolę księcia i odpowiadać na zadawane mu pytania.
— A! niech syn mój sam jedzie!
— Syn twój, pani po jedzie z swą matką.
— To niepodobna!
— Dlaczego? Jeśli znajdą mniemanego księcia d‘Enghien, znaleźć także mogą mniemaną księżnę de Condé.
— Wybornie! A! Rozumiem teraz, mój dobry, kochany Lenet! lecz któż mnie wyobrażać będzie?... — dodała księżna z widoczną niespokojnością.