Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szczeszcze nie stracone, trzeba tylko dobrze użyć dnia dzisiejszego i jutrzejszego. Dzisiaj, ja kto zapewne panie pamiętają, oczekujemy trzech posłów: jeden już przybył, pozostaje więc dwóch jeszcze.
— Czy można wiedzieć nazwiska tych dwóch? — zapytała pani de Tourville, mająca wciąż jeszcze nadzieję schwytania na jakiej omyłce pana radcy, z którym toczyła wojnę, chociaż nie wypowiedzianą wyraźnie, jednakże istniejącą.
— Pierwszym, jeżeli moje przewidzenia mnie nie mylą, będzie Gourville, przysłany przez księcia de la Rochefoucault.
— Przez księcia de Marsillac. chciałeś pan powiedzieć — przerwała pani de Tourville.
— Książę de Marsillac jest obecnie księciem de la Rochefoucault.
— Czyż ojciec jego umarł?
— Przed tygodniem.
— I gdzież to?
— W Verteuil.
— A drugi poseł? — zapytała księżna.
— Drugim jest Blonchefort, kapitan gwardji księcia Kondeusza. Przybywa ze Stenay, przysłany przez pana de Turenne.
— W takim razie sądzę — rzekła pani de Tourville, iż należałoby nie tracąc czasu, postąpić według pierwszego planu, jaki podałam na wypadek, gdyby Bordeaux było po naszej stronie, i panowie de Turenne i de Marsillac połączyli się z nami.
Lenet odrzekł z uśmiechem.
— Wybaczy pani, lecz obecnie są w wykonaniu plany podane przez samego księcia i obiecują najzupełniejsze powodzenie.
— Plany podane przez księcia — rzekła z przekąsem pani de Tourville — przez księcia, który jest zamknięty w wieży w Vincennes i z nikim się nie komunikuje.
— Oto są rozkazy Jego wysokości, pisane jego własną ręką, datowane z dnia wczorajszego — odrzekł Lenet, wyjmując z kieszeni list księcia Kondeusza. — Otrzymałem je dzisiaj rano, albowiem korespondujemy ze sobą.
Papier został prawie wyrwany z rąk radcy przez księżne, które pożerały oczyma łez pełnemi jego zawartość.