Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Byłyby to pieniądze dobrze umieszczone, — rzekł Lenet.
— Tak; lecz nasza kasa jest pustą zupełnie, jak to pan dobrze wiesz, panie radco — rzekła pani de Tourville.
Lenet zwrócił się z uśmiechem ku pani de Cambes.
Oto chwila stosowna — rzekła do dowiedzenia Ich wysokościom, żeś pani o wszystkiem pomyślała.
— Co chcesz przez to powiedzieć, panie Lenet?
— Chce powiedzieć, iż jestem szczęśliwą, mogąc ofiarować paniom małą sumkę, którą z wielką trudnością wydostałam od moich dzierżawców. Ofiara jest bardzo skromną, lecz nie mogłam zebrać więcej. Dwadzieścia tysięcy liwrów! dodała wicehrabina, spuszczając oczy zawstydzona, iż ofiaruje tak małą kwotę dwóm najpierwyszym po królowej damom Francji.
— Dwadzieścia tysięcy liwrów! — wykrzyknęły księżne.
— Ależ to majątek w dzisiejszych czasach! — dodała księżna wdowa.
— Droga Klara! — rzekła księżna — kiedyż my się jej odwdzięczymy?
— Wasza wysokość później o tem pomyśli.
— Gdzież jest ta suma?... — spytała pani de Tourville.
— W pokoju Jej wysokości, dokąd ją mój masztalerz Pompée, stosownie do mego rozkazu, zaniósł.
— Panie Lenet — rzekła księżna — pamiętaj, iż jesteśmy winni tę kwotę pani de Cambes.
— Już wniesiona do naszych ksiąg, jako dług — rzekł Lenet, wyjmując z kieszeni książeczkę i pokazując zapisane pod datą tego samego dnia 20 000 liwrów wicehrabiny, pod długą kolumną liczb, których ogólna suma przeraziłaby księżną, gdyby sobie zadały trud zliczyć je wszystkie.
— Lecz jakim sposobem przedostałaś się pani do nas?... — spytała księżna — mówiono nam bowiem, iż pan de Saint-Aignan zajął drogę i rewiduje ludzi i rzeczy, zupełnie jak naczelnik komory celnej.
— Dzięki przezorności Pompéego uniknęliśmy tego niebezpieczeństwa, okrążając drogę, wskutek czego spóźniliśmy się o półtora dnia. Gdyby nie to byłabym już przy boku Waszej wysokości od onegdaj.
— Bądź pani spokojną! — wtrącił Lenet — nic je-