Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/369

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

naocznym świadkiem prowadzenia procesu tego biednego Richona; zdaje się, że sam Bóg pragnął jego śmierci. Otóż, proces, sąd i szubienica, wszystko to nie zajęło więcej czasu, nad trzy lub cztery godziny. Przypuśćmy węc, iż owe ceremonje odbywać się tu będą nieco wolniej i że uzyskamy cztery lub pięć godzin zwłoki, gdyż Anna Austrjacka jest królową francuską, a pani de Condé tylko księżną z krwi królewskiej.
— W każdym jednak razie — rzekł Canolles — potrzebędzie czekać jutra, bo przecież w nocy nie odbywają egzekucji.
— Ha! i to jeszcze niewiadomo. Wyrok śmierci wykonany nocą, przy blasku pochodni, silniejsze uczyni wrażenie; prawda, że to więcej za sobą kosztu pociąga, ale, że księżna obecnie potrzebuje bordejczyków, kto wie, czy nie będzie gotowa poświęcić chociażby i więcej, aby im tem większą sprawić przyjemność.
— Cicho! — rzekł Canolles — słyszę czyjeś kroki.
— O, do djabła! — szepnął Cauvignac blednąc.
— Zapewne dozorca niesie wino.
— O, tak! — dodał Cauvignac, zwracając baczny wzrok k udrzwiom — na to tylko liczę. Jeżeli wejdzie z butelkami, to szczęście, lecz, jeżeli...
W tej chwili wszedł nadzorca, lecz bez butelek; przez chwilę zdawał się nad czemś zastanawiać, poczem zamknął drzwi, postąpił naprzód, a zbliżywszy się do więźniów, wyjął z kieszeni jakiś papier i spytał:
— Który z panów jest baronem de Canolles?...
— O, do licha! — poszepnęli obaj więźniowie, znów spojrzawszy na siebie.
Canolles na chwilę wahał się z odpowiedzią, milczał i Cauvignac.
Pierwszy, nosząc zawsze to nazwisko, nie miał żadnej wątpliwości, że zapytanie ściągało się do niego, drugi znów używał go przez pewien przeciąg czasu, mógł więc mieć sprawiedliwą obawę, czy mu właśnie tego nie zechcą przypomnieć.
Po chwili namysłu, Canolles uznał, że mu należy przyznać się do nazwiska.
— To ja jestem! — rzekł.
Nadzorca zbliżył się do niego i spytał:
— Pan byłeś komendantem fortecy?